środa, 14 stycznia 2009

Ciągłość


Nie ma lekko.
Pisać coś regularnie nie jest łatwo. Trzeba pamiętać, że się oczekuje od siebie regularności.
Rozwiązać zadanie z pierwszej podstawowej mając 30 z hakiem na karku nie jest łatwo. Podstępu się człowiek dopatruje. Na każdym kroku.
Jechać 50 w mieście nie jest łatwo. Jak to zrobić, kiedy na drugim biegu można jechać 80 km/h?
Panować nad szaleństwem jadąc z góry też nie jest łatwo. Przypominasz sobie o tym dopiero w w momencie, w którym dotrze do ciebie, że Piękna piła grzańca i jak się połamiesz, to będą musieli z Maleństwem kombinować jak dojechać do domu.
Tak to właśnie jest z tą ciągłością. Niby wszystko pamiętasz, niby wiesz co, jak, dlaczego, po co i kiedy, a jak przyjdzie co do czego, to zapominasz. Zapominasz, albo chwilowo nie pamiętasz.
Zapomniałeś, że pisanie usprawnia funkcjonowanie istotnych części mózgu i zapobiega demencji.
Zapomniałeś, że to zdanie dla pierwszaka, który uczy się liczyć, a nie test na IQ.
Zapomniałeś, że przekroczenie prędkości może kosztować cię z lekka powiedzmy 300 peelenów.
Ciągłość cię uratuje. Ciągłe myślenie o rzeczach istotnych. I co ważne - ciągłość dotyczy wszystkich sfer życia. Jedzenia warzyw, picia mleka, czytania gazet, itp.
Tylko niech mi jeden z drugim magik powie: dlaczego tak cholernie cięzko jest zachować ciągłość?