czwartek, 20 września 2007

Taaki mecz...


Ehhh... aż żal duszę ściska, że takich meczy nie można oglądać za każdym razem. I może mój kolega ma rację mówiąc, że pierwsza połowa - taka sobie... nie wiem... może się nie do końca zgodzę, ale za to druga ( i to bez jakichkolwiek rozbieżności ) cód - mniód.
Tylko niech ktoś mi powie, jak to jest zrobione na tym łez padole, że jeden mecz jest taki, a drugi siaki ?
Nie można za każdym razem stworzyć takiej fajnej atmosfery? Nie można przepędzić na cztery wiatry kolesiostwa (wzajemnej adoracji), tak, żebym na mecz przyprowadził córkę i nie musiał co chwilę słyszeć bezdennie głupiej pieśni "strzelcie k..m gola"? (specjalnie mi to nie przeszkadza, bo przynajmniej nie muszę uciekać ze stadionu, jak to onegdaj bywało, ale jednak...)
"Pisało" w gazetce, że zakazy stadionowe dają kolesiom podchmielonym, co to się po stadionie wałęsają. Ale, oczywiście, larum wielkie się podniosło, że jak o tak... Wstyd mi trochę, że pewne rzeczy nie są jeszcze w naszym pięknym mieście normą. A od czegoś trzeba przecież zacząć...

niedziela, 16 września 2007

123.. próba klawiatury...


No to cyk... Od conajmniej 10-ciu lat próbuje się zmusić, zeby coś regularnie pisać. Tematów jest zawsze masa, tylko brakuje "KWC" czyli "konstruktywnego wykorzystania czasu". Jesień idzie, więc może tym razem się uda. Pożyjemy - zobaczymy. Tematów nie zabraknie. Na bank.